2/10/2013

4th chapter

          Justin's POV:


-Jak się nazywasz? - Vanille spytała.
-Bieber, Justin Bieber - odpowiedziałem. - Ty?
-Umm.. Vanille Willson. Kim są twoi rodzice? Masz rodzeństwo? Czemu mieszkasz tu sam? - zaczęła zadawać mi milion pytań na minutę.
-Za dużo pytań, kochanie - pokręciłem głową, śmiejąc się. - Moi rodzice się rozwiedli. Mieszkają w Europie. Mieszkam tu sam, bo znalazłem tu naprawdę dobrą uczelnię. Tak, mam brata i siostrę. Mieszkają z moją mamą. Mojego tatę nie widziałam od kilku lat. Czasami za nim bardzo tęsknie. Chcę, żeby dał mi jakąś wskazówkę, jak żyć. Wiem, że mogę polegać na sobie i swoich przyjaciołach. Lee jest jednym z nich. A co z tobą? - spojrzałem się na nią. Wyglądała na zmieszaną.
-Znasz moich rodziców.. Mój tata był w więzieniu. Pewnej nocy, ktoś wkradł się do naszego domu. Spaliśmy, przez co nic nie usłyszeliśmy. Chciał coś ukraść. Zostałam obudzona przez hałas dobiegający z dołu. Zeszłam szybko po schodach i go zobaczyłam. Zaczęłam krzyczeć. Moi rodzice się obudzili i również zbiegli na dół. Chciałam zadzwonić na policję, ale złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie na swoją stronę, tak, że plecami stałam do niego z nożem przy szyi. Moi rodzice nie mogli zadzwonić na policję, bo by mnie zabił. Więc mój tata miał plan. Wyciągnął szybko pistolet z szuflady i strzelił prosto w jego głowę. Byłam przerażona. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Miałam zaszklone oczy. Bałam się. Bałam się swojego własnego ojca. Miał taką nienawiść wypisaną w oczach. Moja mama też się bała. Nie wiedziałyśmy co zrobić. Leżał na ziemi w kałuży krwi.
Wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Byłem zmieszany. Wziąłem do domu córkę przestępcy. A co jeśli ona też jest taka? Co jeśli mnie zabije?

Bieber, ogarnij się.. Nigdy by tego nie zrobiła.

-Wszystko w porządku? - spytała.
-Tak - skłamałem. - Co się stało z twoim tatą?
-Poszedł do więzienia na 10 lat. To był najgorszy czas w moim życiu. Nie miałam ojca. W szkole wytykali mnie palcami, że jestem córką mordercy. Nie byli wyrozumiali.. Czułam pustkę. Nigdy tego nie zapomnę.
-Hej, shawty, spójrz na mnie - spojrzała na mnie i podszedłem do niej, by po chwili trzymać ją w swoich ramionach. - To jest już przeszłość. Nie martw się. Teraz twój tata jest w domu i wszystko będzie dobrze.
-Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.. - zaczęła płakać.
-Nie płacz - przytuliłem ją mocniej. - Po prostu się uśmiechnij, proszę.
Kiedy to zrobiła, automatycznie na mojej twarzy również pojawił się uśmiech. Miała na mnie dobry wpływ. Czuję, że staje się dla mnie ważna. Teraz ma tylko mnie. Okej i April..
-Powinnaś zadzwonić do swoich rodziców. Będę na dole - odszedłem.
-Okej.. - powiedziała wolno.
Podniosła słuchawkę i wybrała numer.
-Umm.. Cześć mamo, tu Vanille.
Mogłem usłyszeć jej delikatny głos.
-Martwisz się? Wyrzuciłaś mnie z domu! - była bliska rozpłakania się, czułem to.
-Mamo nie. Nie chcę. Nie teraz. Jestem z chłopakiem, który mnie rozumie i mi wierzy. Bardzo cię kocham, ale potrzebuję czasu. Zadzwonię do ciebie później.
Rozłączyła się.
Wszedłem z powrotem do swojej sypialni i zauważyłem, że Vanille zaczęła płakać. Słyszałem całą rozmowę.. Przytuliłem ją po raz setny. Wiedziałem, że potrzebuje mnie w tej chwili, że potrzebuje się komuś wypłakać.
Nagle usłyszałem wóz policyjny. Podszedłem do okna. Byli pod moimi drzwiami..
-Co do cholery?
-Co się stało? - spytała lekko przerażona.
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Zszedłem na dół, nie otwierając drzwi. Van była za mną.
-Czy jest tam Vanille Willson? - zapytał mężczyzna.
-Vanille, mówiłaś coś o skradzionym alkoholu, prawda? - syknąłem. zdenerwowany.
Teraz i ja mam kłopoty..




Siema! Tu Kamila. Czy Vanille jest taka niewinna na jaką się wydaje? Co tak naprawdę zrobiła? Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :)
~@avons_legend


____________________________________________
jeśli czytasz, to byłoby miło, gdybyś zostawił/a komentarz :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz