2/20/2013

7th chapter

Vanille's POV:


Kiedy otworzyłam oczy, zdałam sobie sprawę, że było wcześnie rano. Wiatr uderzał moją twarz. Miałam tylko jego w moich myślach. Nie wiedziałam dlaczego, gdzie, jak, ale mogłam być w nim zakochana..

Oh, Van, zamknij się.

Starałam się tego pozbyć z mojej głowy. Musiałam być szalona. Nie było innej opcji. Może karmiłam siebie kłamstwami, ale wolałam to, niż czuć to głupie uczucie, jakim jest miłość. Musiałam podróżować z nim dookoła USA, bo "on chciał" i nie mogłam nic z tym zrobić, bo ja też tego chciałam. Mogłam skończyć to, kiedy miałam na to okazję. Teraz, wpadłam. Po protu muszę być wystarczająco silna.
Usiadłam prosto i rozejrzałam się dookoła. Stacja benzynowa była czysta. Ani jednej żywej duszy. Odwróciłam głowę, żeby zobaczyć zaspaną twarz Justina. Gdy śpi jest taki uroczy. Uśmiechnęłam się do siebie i wyciągnęłam zegarek, żeby sprawdzić, która jest godzina.
-Justin! - uderzyłam go w udo.
-Auch! Co do kur.. - jęknął.
-Musimy jechać, teraz. - musiałam go obudzić, bo spał na miejscu kierowcy.
-Co się stało? - usiadł prosto i przejechał ręką po włosach.
-Przestań być cholernie seksowny - jęknęłam cicho.
-Ja? - uniósł lewą brew do góry. - Myślisz, że jestem seksowny.
-Nawet nie wiesz jak bardzo - przygryzłam swoją dolną wargę, chcąc wyglądać pociągająco, ale chyba mi się nie udało, bo Justin zaczął się śmiać. - Co?
-Oh, jesteś po prostu słodka. - uśmiechnął się.
-Nie, nie jestem.
-Tak, skarbie, jesteś.
-Nie chcę być słodka!
-Więc, jaka chcesz być?
-Niebezpieczna ..
-Oczywiście, że jesteś - złapał moją rękę, wciąż patrząc w moje oczy. - Spójrz, właśnie cię poznałem i teraz muszę uciekać, bo policja ściga moją dziewczynę.
-Chwila, chwila! Nie jestem twoją dziewczyną i najprawdopodobniej nie będę - wzięłam swoją rękę od niego i oblizałam swoje usta. - To jest jak.. Może myślisz o mnie, że jestem straszną suką, która całuje się każdego dnia z innym, ale.. to dokładnie tak jest.. - przełknęłam ślinę. - Zrozumiem cię, jeśli nie będziesz chciał mnie znać, ale to jestem po prostu ja i nie zmienię się dla nikogo.
-Więc jesteś po prostu dziwką?
-Nie, nie jestem.
-Więc kim jesteś? - warknął.
-Nie bawię się chłopakami, jasne? Oni bawią się mną. Koniec historii! - krzyknęłam.
-Jesteś straszną kłamczuchą!
-Nie okłamuje cię!
-Nie mówię o sobie! Mówię o tobie! Okłamujesz samą siebie. Nie widzisz tego? Nie pozwalasz miłości wejść do środka, bo zostałaś zraniona dużo razy. Myślisz, że wszyscy są tacy sami i wszyscy pozwolą ci upaść. Ja taki nie jestem! Nigdy nie byłem zakochany i każda część mojego ciała mówi, że jestem szczęściarzem. Ale naprawdę nie jestem. Miłość jest zabawą. Chcę spróbować czegoś niebezpiecznego. - pochylił się do mnie. - Chcę spróbować ciebie - szepnął.
Siedziałam w szoku, próbując coś powiedzieć, ale wszystko w mojej głowie mówiło mi, że ma rację. Przybliżyłam się do niego bliżej i mocno wbiłam mu się w wargi. Wziął mnie za szyję i przyciągnął szybko. Czułam tylko jego i podobało mi się to. Całował mnie z pasją i nie mogłam uwierzyć, że jest w tym taki dobry. Odsunął się na sekundę tylko po to, żeby położyć swoje ciepłe wargi na mojej szyi. Ssał moją skórę tak, że poczułam ciarki na całym ciele. Jęczałam głośno. Kiedy przygryzł delikatnie moją skórę, usłyszeliśmy za nami  klakson samochodu. Odwróciliśmy głowę w tym samym czasie i naszym oczom ukazał się niebieski wóz policyjny.
-Cholera - szepnęłam.




OMGOMGOMGOMG. TU VANESSA. TO BYŁ ŚWIETNY ROZDZIAŁ. Zakochałam się w nich. Są tak cholernie trudni do zrozumienia i perfekcyjni w tym samym czasie *-*
~@BelieberVans

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz